Jek chto dziś przyjadzie z daleco na te nase Kurpsie, to sie cale ucieseć nie moze teni naseni ślicneni borani, tem śwezem pozietrzem i teni gościnneni ludziani, co tu od ziekow siedzo. Tak do śternastego, a moze i do psietnostego zieku, to tu cale zyć nie sło. Wsędy tylo bor gę­sty a zielgi az pod samjuśke chmory, a bagnow i strugow niędzy teni chojokani i jeglijani pełno, a i niedźwedziow i zilkow tez nie mało było. Dopsierku w sesnostem i siedemnostem zieku pomaluśku ludzie, co tu z roźnech stronow sie przywlekli, zaceni siedliska swoje zakłodać. Nojprzod to polowali na te niedźwedzie i jelenie, łapali ryby w strugach abo wy­bzierali niod z barciow. Druge, to zakłodali nawet take kuźnice, co to w niech zielazo z rudy darniowej wytopsiali. Dopsieru poźniej zaceni orać i sioć.

Nojprzod Kurpsiow nazywali Puscokani, bo w puscy zyli, a poź­niej Kurpsiani jech przezwali od tech chodokow, co to je z łyka zierzbowego cy lipowego wypletali. Oj, bzitny to buł narod, a uperty, a pusce swojo niłujący, jek mało chtory. Do strzelanio z fuzyi, to juz takech ma­łech srelow nakłodali. Wszyscy downiej ziedzieli, ze nojlepsiej strzelać, to tylo Kurpsie mogli.

A trzeba wom ziedzieć, ze nie tylo w zające strze­lali. Jek było trzeba, to i Śwedow z puscy przegnali i Ruskech …, chto tylo sie napałęcuł, a chcioł swoje rządy wprowodzać. Wtencos zoden Kurpś przed nikem jennem karku nie zginoł, jek tylo przed samem krolem. Do dziś ludzie znajo psieśni o Stachu Konzie, co to pod Jednacewem go zaka­trupsili.

Nojgorso bzieda, to przysła na Kurpsiow chyba w dziewetnostem zieku. Głodowali wtencos bziedne ludziska, ze nie doj Boze! Duzo do Ameryki pojechało lepsego zycio sukać, ale duzo i ostało sie na tech lichech psioskach. Jedne wzieni sie za handel z Prusokani, a druge ogor­niali to swojo chudzizne jek mogli. Jek po psiersej wojnie zaceni jem jesce i te rzędowe dokucać podatkani, to nareście pośli kupo w dwudzie­stem cwortem z zidłani i kijani na Kolno, zeby starosta sie opaniętoł. Na przodku sły wtencos kobziety, bo kazdy ziedzioł, ze z Kurpsionko, to lep­siej zwady nie sukać. Bziedne to były casy.

Dziś moze juz i ni ma tu takech zielgech borow, co po niech niedźwedzie i tury downiej stecki wydeptywały, ale takech ludziow gościnnech i takego pozietrza cystego jek tu, to chyba daleko by sukać po śwecie.

Leszek Czyż